NA WSI STYLOWO JEST
Jestem z tego pokolenia, gdy każdy prawie miał babcię lub wujka na wsi. Czy kiedykolwiek przypuszczałam, że będę wynajmować dom na wsi w lesie, jechać 300 km, żeby dzieciom pokazać kurę i miejsce, gdzie się naprawdę "oddycha pełną piersią"?
Och...to był weekend! Zabrałyśmy jedną (!!!) torbę, a w niej najbardziej stylowy, najlepszy, najwygodniejszy dżins :-)
Tak, jak myślałam, kombinezonik z miękkiego dżinsu sprawdził się znakomicie. Klapki, które ma Kalina, to nie oryginalne Crocsy - kupiłam je w Tesco, ale naprawdę był to trafiony zakup. Jeśli dwulatek nie rozstaje się z nimi, to chyba MUSZĄ być wygodne :-)
A tak na marginesie [komu się nie chce, niech nie czyta; to tak zupełnie wyjątkowo kilka słów więcej] - wiem, że mój blog jest "modowy", ale coraz bardziej nie mogę się powstrzymać, żeby nie tylko o ciuchach tu było. I tak w przypadku tej wyprawy aż żal, że nie rozpiszę się o tym, co przeżyłyśmy - my - mieszczuchy w miejscu, gdzie, jak to mówią, ptaki zawracają. Specjalnie dla moich dzieci (oraz siostry, która zabrała również swoją dwójkę) znalazłam dom w środku lasu, na końcu wsi. Takie miejsce z pszczołami, mrówkami, szyszkami, kurami za płotem i absolutną ciszą. Dzieci przeżyły szok, a my wróciłyśmy na chwilę do wspomnień z dzieciństwa, gdy wakacje spędzało się głównie na wsi. I wiem jedno na pewno - musimy to powtórzyć!
Kalina ma:
kombinezon dżinsowy - H&M
klapki z różą - F&F
sandałki sportowe - Nike
kapelusz - Cocodrillo
Wszystko mówi, że wakacje się zbliżają! Do zobaczenia w prawdziwie letnich, słonecznych postach u nas.
Zapraszamy niezmiennie :-)
Mama i Kalinka
Ja też uwielbiałam spędzać wakacje u rodziny na wsi. Mam niesamowite wspomnienia z dzieciństwa, część z nich teraz trochę wywołuje u mnie dreszcz przerażenia - skoki spod powały stodoły na siano, wdrapywanie się na dach kurnika, żeby zrywać orzechy laskowe z drzewa stojącego obok, jazda na samym szczycie siana załadowanego na furmankę, obserwowanie darcia pierza na gęsiach, przed którymi wcześniej trzeba było uciekać, dalekie wędrówki przez las nad stawy itp. itd. Dla mnie te wspomnienia są bezcenne, moi bracia takich nie mają, bo nie chcieli tak spędzać wakacji, woleli miasto, ale ja wiem, że naprawdę wiele stracili.
OdpowiedzUsuńNo właśnie! I dlaczego my dziś boimy się o nasze dzieci: smarujemy je kremami na wszystko i na nic nie pozwalamy??? Ta swoboda była niezastąpiona i niezapomniana. Pozdrawiamy Was!
UsuńŚwietne zdjęcia, znakomicie oddają tamten klimat...wiem coś o tym :) Klapki...chyba rzeczywiście super, moja córeczka ma takie same i najchętniej by ich nie zdejmowała , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki. Lecimy!
OdpowiedzUsuń