SZTUKA SZAROŚCI
Dziś część druga naszej muzealnej wyprawy.
Jak wiecie szarości i rozmyte pastele to nasze ukochane kolory. Takich też szukaliśmy tam - w poznańskim Muzeum Narodowym.
Wybrałyśmy to cudo właśnie na ten dzień - szara tiulowa spódniczka w delikatne kropeczki od Katie Baby okazała się świetna mimo (prawie) mrozu (bo jest trzywarstwowa). Nie mogło być inaczej - biała bluzeczka z kokardką, do tego...niezłe buty i szal Burberry. Stylizacja ekskluzywno-minimalistyczna. Chyba moja ulubiona teraz będzie :-)
spódniczka - KATIE BABY
buty - H&M
bluzeczka - Zara Kids
szal - Burberry (by mama)
Natomiast samym muzeum byłam niestety rozczarowana. Wnętrza, eksponaty owszem, na światowym poziomie. Jednak atmosfera, mentalność obsługi daleko, daleko w tyle. Przede wszystkim od wejścia czujesz się "pod obstrzałem" - tak, jakby cię obserwowali czy aby na pewno masz czyste ręce, buty, czy niczego nie zniszczysz i nie będziesz za głośny. Wiedziałam, że idąc w paszczę lwa z dzieckiem (dziećmi) to będzie mały problem. No i faktycznie: panie "strażniczki" nie odstępujące nas na krok podczas zwiedzania, zwracające uwagę co chwila, Kalina dobiegająca do ściany i kolejna pani w pogoni za nią. Tak to wyglądało. Dodam jeszcze coś o zimnych, nieprzyjaznych wnętrzach, pustkach mimo sobotniego popołudnia i zakazie wzięcia ze sobą nawet wody dla dziecka!!!
Uff...ciężkie przeżycie. Grunt, że zdjęcia się udały, ale zarządzającym tym muzeum polecam lekcje z marketingu i PR.
To raczej NIE miejsce dla dzieci.
DON'T LIKE THIS :-(
Oczywiście Kalinie nic nie przeszkadzało w dobrej zabawie!
Oj, oj, oj, nie dotykaj broń Boże!!!
Do zobaczenia w innych miejscach!
aaaaa ,to pierwsze zdjęcie z otwartą buźka = <3
OdpowiedzUsuńŚliczna modelka :)
OdpowiedzUsuńA co myślicie o wyprawach do muzeum z dzieckiem???
OdpowiedzUsuńCzym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci - dlatego jestem na TAK, nawet jeśli muzeum nie cieszy się na wizyty dzieci. Jeden warunek musi być jednak spełniony - dziecko musi chcieć, nie ma sensu przechadzać się po salach wystawowych z marudzącym maluchem, dziecko zmuszane zrazi się do tego typu wydarzeń kulturalnych na przyszłość.
UsuńNo racja, i właśnie dlatego Kalina biegała jak szalona, swobodnie i bez skrępowania. Nie "oglądała" oczywiście nic, tylko "przesiąkała" mam nadzieję. :-)
Usuńjak to nie oglądała? patrz: ostatnie zdjęcie, zdjęcie z bratem przy obrazie (ewidentnie Kalinka czytała opis), zdjęcie przy rzeźbie ze stopami - moje ulubione, a mój syn byłby zachwycony, bo ma bzika na punkcie stóp :)
Usuńhe he, dobre --- ! :-)
UsuńZapraszam do udziału w rozdaniu na moim blogu. Do zdobycia niemowlęce buciki wydziergane przeze mnie na szydełku :)
OdpowiedzUsuńhttp://matka-po-raz-pierwszy.blogspot.com/2013/12/rozdaje-buciki.html
Fajnie! Lecimy tam :-)
Usuńczadowe fotki:)
OdpowiedzUsuńDziekuję, zwłaszcza, że są całkowicie amatorskie - uczę się cały czas. Pozdrawiam :-)
UsuńPiękna spódniczka i piękny cukiereczek!! <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy za ciepłe słowa. Pozdrawiamy jak zawsze :-)
Usuńpiekna spódniczka - zastanawiamy się nad zakupem
OdpowiedzUsuń