BARDZO SŁODKO I KARNAWAŁOWO
U nas karnawał trwa. Jak zabawa to do rana! Urządzamy przyjęcia wielkie i małe, a dziś zapraszamy na karnawałową herbatkę i naszą cukierkowo - złotą stylizację w sam raz na taką okazję.
Wiecie, że nie jestem zwolenniczką zbyt słodkich, cukierkowych stylizacji. Unikam (choć nie skreślam całkowicie) koloru różowego w wydaniu od stóp do głów. No ale mamy teraz karnawał, więc na przyjęcie dla Małej takie zestawienie wydaje się nie tylko usprawiedliwione, ale wręcz konieczne. Oj - działo się! Herbatka była i ciasteczka, muzyczka i tańce szalone, a na koniec miałyśmy nawet niespodziewanego gościa :-)
Kalinka ma:
spódniczka - Katie Baby
bluzeczka - Pepco
kołnierzyk - Reserved Kids
Tę spódniczkę chcę Wam przedstawić nieco bliżej.
Na tiul moda jest ostatnio rzeczywiście, ale tutaj mamy coś wyjątkowego, bo spódniczka nie składa się tylko z cieniutkiej, tiulowej falbany, ale z trzech warstw materiału, które w sumie dają niesamowity efekt elegancji, lekkości i "porządnego" wykonania.
No i te kropeczki... -nie rozstaniemy się z nią do lata!
Spódniczkę znajdziecie TUTAJ
TROCHĘ POWAŻNY TEMAT
- kto nie ma nastroju, niech nie czyta!!! -
Odwieczna walka ze słodkim różem w modzie dziewczęcej nabiera teraz jeszcze większej mocy w związku z dyskusją wokół Gender. A co Wy na to? Dla dziewczynki różowy - dla chłopca niebieski??? Czy łatwo wyzwolić się z tego schematu i czy w ogóle warto? Sama już nie wiem - jak kolor garderoby miałby wpłynąć na sposób wychowania mojej córki i postrzegania przez nią świata?
Hmm...
a tymczasem...
.............
Herbatka czy soczek? - czyli mamy gościa!
:-)
DO ZOBACZENIA NA KARNAWAŁOWYCH SPOTKANIACH!
:-) :-) :-)
Ślicznie wygląda mała księżniczka:)
OdpowiedzUsuńTaki komplement to miód na moje serce! Dzięki :-)
Usuńoczywiście że róż - uwielbiam go !!!
OdpowiedzUsuńE tam, różowy nie jest zły :) Dziewczęcy, delikatny, subtelny - czego chcieć więcej? :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Kto ośmieli się krytykować róż???!! :-) :-)
UsuńPozdrawiamy.
Różowy dla dziewczynek, niebieski dla chłopców … Prawda jest taka, że dziewczynkom pozwala się na więcej w kwestii ubioru czy zabawek niż chłopcom. Nikogo raczej nie razi dziewczynka ubrana w granatową kurtkę czy czapkę „bejsbolówkę” albo bawiąca się w piaskownicy koparką. Ale chłopiec w sweterku z falbankami czy bluzce z bufiastymi rękawami albo bawiący się wózkiem z lalkami wzbudziłby poruszenie na podwórku. Sama czułabym się nieswojo, gdyby mój syn spacerował z wózkiem dla lalek – ale to ze względu na reakcje innych ludzi, bo mnie takie zachowanie by nie niepokoiło. Co do strojów, to dla mnie kolory nie są problemem, ale już fasony czy wzory – tak. Nie ubrałabym syna w bluzkę z kokardkami ani spodnie z wyhaftowanymi kwiatkami. Za to strój mógłby być różowy (w tym sezonie Czesiociuch zaproponował chłopcom spodnie dresowe w pięknym różowym kolorze). Natomiast córkę ubieram w ubrania po starszym bracie, nie jest problemem założenie jej pajacyka z samochodami, ale to w pieleszach domowych, na spacer bym jej tego nie założyła. Będę też się starać te ubrania chłopięce przerabiać tak, żeby wyglądały dziewczęco, np. poprzez różne naszywki czy opaski na głowę, spinki we włosach. Tak mam i już … Wiem natomiast, ze kiedy moje dzieci jako nastolatki zaczną same komponować swoją garderobę, to nie będę im narzucać mojego stylu (od każdej reguły jest wyjątek :) - nie pozwolę jedynie, żeby strój był wyzywający/wulgarny albo brudny).
OdpowiedzUsuńModą można skrzywdzić dziecko, jeśli spowodujemy, że zacznie ono postrzegać swoją własną wartość jako zależną od tego, w co jest ubrane i jak wygląda. Jeśli mamy zdrowe podejście do mody, to takie też będzie mieć nasze dziecko.
No i to się nazywa komentarz! dzięki za ten głos w dyskusji :-) Zgadzam się, że łatwo skrzywdzić dziecko, spowodować, że zacznie uzależniać swoje poczucie wartości od tego, jak wygląda. Szczególnie, gdy zajmujemy się czy interesujemy modą i gdy ubiór jest jednak dla nas ważny. Ja nie ukrywam, że przykładam wagę do tego jak się ubieram i jak wyglądają moje dzieci, ale zawsze powtarzam - to nigdy nie może być najważniejsze. Nie może zdominować naszego życia, tego co robimy, jak spędzamy czas. Bałam się trochę o to, gdy zajęłam się blogiem, bo czasem rzeczywiście sama się stukam w czoło - gdy np. idziemy na zwykły spacer, a ja obmyślam "stylizację", dodatki itp. Ale...cóż - grunt to zachować w tym wszystkim umiar.
UsuńPozdrawiam.
Pani Joanno, skoro moda i blog to Pani pasje, to nic dziwnego, że tak Pani reaguje :) A dopóki Kalinka nie mówi: "Nie idę na spacer /do teatru /do muzeum, bo nie mam się w co ubrać /bo w tym stroju już raz byłam", to znaczy, że umiar został zachowany :)
UsuńI jeszcze jedno - Kalinka w wersji różowej jest tak samo urocza jak w każdej innej! Spódniczka Katie Baby wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńurocza Kalinka
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy Daria i Nadia